Zarabianie w internecie – nie daj się oszukać – oferty pracy
2 lutego, 2023
Zarabianie w internecie – uważaj na oszustów!
Oszustwa online są tak samo stare jak sam internet. Przed wynalezieniem filtrów antyspamowych wielu ludzi otrzymywało maile od księcia z Nigerii, który chciał podzielić się bogactwem, ale najpierw trzeba było wysłać mu przelew na pokrycie jakichś kosztów, np. odblokowania środków. Co ciekawe, nawet dziś istnieją osoby, które się na to nabierają.
Tym razem zajmiemy się jednak oszustwami związanymi z zarabianiem w internecie.
1. Praca typu: testowanie aplikacji, ankieter zdalny, wypełnianie wniosków
Jest mnóstwo tego typu ogłoszeń oferujących rzekomą pracę. Afilianci prześcigają się w coraz głupszych pomysłach na to, żeby ukryć fakt bycia afiliantem. W samej afiliacji nie ma oczywiście niczego złego, sami zachęcamy do zapoznania się z wieloma programami partnerskimi, ale powinno się to robić w sposób etyczny.


Na powyższym screenie widać ofertę od oszusta. Oczywiście w „wypełnianiu wniosków” chodzi o otwarcie kont bankowych, za co nieuczciwy afiliant zgarnia prowizję. Uwierz mi, banki posiadają wystarczające zasoby do testowania swoich produktów, nie muszą szukać przypadkowych ludzi na ulicy. Celem naciągacza jest tylko to, żebyś zwiedziony wizją łatwego zarobku nabił mu prowizję. Zauważ też zdanie „jeśli praca ci się spodoba to pokazuję jak zarabiać więcej systematycznie co miesiąc”. Ale jak to? To praca nie polega przypadkiem na otrzymywaniu wynagrodzenia co miesiąc? Otóż, oszust po prostu ubrał w ładne słowa to, że jak już nabiłeś mu prowizję, to samemu możesz scamować ludzi w ten sam sposób.

Oferty od naciągaczy mają kilka cech wspólnych:
– Zarobki dużo wyższe od średniej. Zastanów się, w jakim celu ktoś miałby oferować wynagrodzenie za pracę inne niż rynkowe. A szczególnie absurdalnie to brzmi, jeśli mówimy o bankach.
– Bardzo atrakcyjne warunki współpracy: pracujesz kiedy chcesz, gdzie chcesz, ile chcesz, ale wystarczy 1-2 godziny dziennie. Niektórzy oferują nawet umowę (!!!). Dobrze, ale biura firmy też nigdy nie zobaczysz 😉
– „Nie MLM” – to określenie od razu ujawnia oszusta. Przecież to oczywiste, że MLM to nie praca. Tak naprawdę chodzi o „Nie MLM, ale podobny wałek”.
– Scamerzy na określenie stanowiska „pracy” używają nazw: wypełnianie wniosków, testowanie aplikacji, tester produktów bankowych, tajemniczy klient, ankieter zdalny, a także: „praca stała lub dodatkowa” (czy ogłaszający nie może się zdecydować kogo szuka?), „Zrezygnuj z etatu”, „100% online”, oraz legendarna „wolność finansowa”.
2. Płatność za założenie konta
Na grupach na Facebooku krąży wiele ogłoszeń oferujących wynagrodzenie za założenie konta w banku lub fintechu. Naciągacz podzieli się z Tobą pieniędzmi! Co za hojność!
Tak naprawdę możesz polecić sam siebie i wziąć dla siebie całą prowizję i nie jest potrzebna do tego żadna osoba trzecia, ale tego oczywiście naciągacze Ci nie powiedzą.
Czasami takie oferty mają drugie dno.
Sprawdziłem, co stoi za płaceniem ludziom za zakładanie kont, które nie uczestniczą w programach partnerskich, ani nie mają własnego systemu poleceń. Gość chciał, żebym założył konto iCard na jego email i numer telefonu, a to oznacza, że miałby nad tym kontem całkowitą kontrolę!
Takie konta mogą być potem wykorzystywane do prania brudnych pieniędzy, oszustw, wyłudzeń, albo nawet do zwykłego sprzedawania na Allegro rzeczy, których oszust nie posiada. Sprzedając swoje konto, lub zakładając je na email lub numer telefonu kogoś innego, narażasz się na wizytę Policji, która jest już całkiem niezła w wykrywaniu oszustw internetowych i prędzej czy później zapuka do Twoich drzwi. W takim przypadku zostaniesz oskarżony o współudział lub paserstwo, za co grozi nawet 5 lat więzienia.
3. „Praca” na portalach ogłoszeniowych
Innym rodzajem oszustw związanych z zarabianiem w internecie są oferty „pracy” w e-commerce. Ogłoszenia wyglądają dużo bardziej realnie niż te dotyczące „testowania kont”, ale wciąż mają kilka cech, przy których powinna nam się zapalić czerwona lampka:
– Praca całkowicie zdalna. W dobie epidemii takie rozwiązanie nie budzi już zdziwienia, dlatego scamerzy zbierają obfite żniwo. Jednak w tym przypadku nigdy nie zobaczysz biura firmy, magazynu, ani szefa.
– Obsługa klienta na Twoich urządzeniach – żadna poważna firma na to nie pozwoli.
– Wystawiasz oferty „na próbę” z własnego konta Allegro, OLX itp.
– Często odbierasz płatności na swoje konto, a rozliczenie polega na tym, że bierzesz sobie swoją część, a resztę wysyłasz „do firmy”.
Przedmioty są z reguły tańsze niż normalnie, masz gotowe obrazy, opisy i wszystko inne. Tylko wystawiasz oferty i obsługujesz klienta. Tak naprawdę wystawiasz nieistniejące produkty, których cena ma zachęcić do zakupu jak największą ilość ludzi. Oczywiście klienci kierują prośby o zwrot pieniędzy za niedostarczony towar do Ciebie, jest ich coraz więcej, aż w końcu przyjeżdża Policja i kontakt z „firmą” się urywa, a Ty zostajesz z zarzutami i długami.